Napisała dla Was nasza specjalistka: Aleksandra Baca-Marzecka- psycholog, psychoterapeuta, trener rekomendowany przez Polskie Towarzystwo Psychologiczne
Ania co rano wstaje jako pierwsza. o 5:00 rano. Ma 35 lat, dwie córki w wieku przedszkolnym i męża, który pracuje na kierowniczym stanowisku. Rok temu postawiła sobie za cel, że jej dzieci będą jadły zdrowo. Świeża owsianka na własnoręcznie zrobionym mleku ryżowym, pełna owoców i bakalii, to dopiero początek jej listy rzeczy do przygotowania każdego poranka. Zaraz potem Ania przygotowuje kanapki na drugie śniadanie z chleba, który piekła poprzedniego wieczora; zupę z warzyw kupionych na ekologicznym targu, warzywne placki i zbożowe ciasteczka – to dla dziewczynek, by miały pożywne posiłki w przedszkolu.
Mąż woli kuchnię orientalną, Ania próbuje więc trafić i w jego gust, eksperymentując z nowymi przepisami i egzotycznymi składnikami. Co rano, gdy wstanie, na stole czeka ulubiona jajecznica i kawa z wysoką pianką. Ania uśmiecha się, rozmasowuje mu ramiona i zapewnia o swoich uczuciach. Gdy pyta, czy odbierze mu z poczty awizo nie odmawia, choć rezygnuje przez z to z wizyty u fryzjerki, na którą długo czekała.
Co prawda kiedyś lubiła zacząć dzień od ćwiczeń na siłowni, ale teraz wybiera zdrowie swojej rodziny. (Tak przynajmniej powtarza sobie, gdy robi jej się odrobinę smutno). Wierzy, że córki i mąż kiedyś docenią jej trud. Gdy wracając z pracy odbiera z serwisu zepsutą golarkę męża wie już, że spóźni się na spotkanie z koleżanką. Na wszelki wypadek dzwoni i odwołuje je (już trzeci raz w tym miesiącu). Wieczorem okazuje się, że golarka nadal nie działa. Ania ma ogromne poczucie winy. Wylewnie przeprasza męża i czuje, że znów zawaliła.
Na tym dzień Ani się nie kończy. Planują z mężem obejrzenie filmu. Ania nie znosi horrorów, ale zgadza się na jakiś, bo nie chce robić przykrości Jackowi. Trochę się dziwi, bo myślała, że Jacek słyszał, jak opowiadała dzieciom, że nie lubi strasznych filmów, ale w zasadzie nie ma się co dziwić – on jest naprawdę zapracowany, mógł przecież zapomnieć. Ania czuje się wykończona, nie może jednak pójść spać. Na rano potrzebny jest świeży chleb.
Na skraju własnych możliwości
“People pleaser”, czyli “zadowalacz”, “osoba starająca się przypodobać innym” nie jest zarezerwowany dla żadnej z płci, choć nie jest tajemnicą, że tą rolę chętniej pełnią kobiety. Wyjście z takiego stylu nie jest możliwe tak długo, aż nie uświadomimy sobie, że dochodzimy do granic własnych możliwości. A to może trwać niezwykle długo…
Osoba zadowalająca innych nie wchodzi w konflikty. Poświęca się dla innych, teoretycznie nie oczekując niczego w zamian a praktycznie marząc, że zostanie dostrzeżona i doceniona. W zasadzie nie potrafi określić jak się czuje, bo niespecjalnie kiedykolwiek się nad tym zastanawiała.
Czuje się wspaniale dając. Można to w zasadzie nazwać sensem jej istnienia. Nie prosi o pomoc, bo to oznaczałoby, że przestała sobie radzić.
Mało tego – czuje się odpowiedzialna za uczucia i emocje innych osób. Wie, że gdy ich uszczęśliwi, sama będzie szczęśliwa.
Rzadko kiedy udaje jej się uwierzyć, że jest w porządku taka, jaka jest. Ania czuje, że coś znaczy tylko wtedy, gdy mąż pochwali nowe danie lub skomplementuje nową fryzurę. Samej sobie podoba się średnio (o ile w ogóle zdarzy jej się nad tym zastanowić).
Gdy zjadasz pięć kawałków ciasta, choć masz ochotę najwyżej na jeden…
Można by mnożyć przykłady: od mniej, do bardziej jaskrawych. Od takich, gdy Ania pije z koleżanką wino, bo tamta ma na nie ochotę, choć od dawna jest abstynentką; przez te, kiedy zakłada na spotkanie kupioną przez mamę bluzkę, choć ta zupełnie nie jest w jej guście. Jedno jest pewne – najbardziej liczy się komfort innych.
Amerykański psychoterapeuta Ross Rossenberg zaproponował nową nazwę na określenie syndromu people-pleaser, to: “Self-love Deficit Disorder”, czyli zaburzenie wynikające z deficytu miłości do siebie samego.
“Zadowalacze” często wyrastają w domach, gdzie rodzice są nieobecni lub obecni tylko częściowo, zajęci własnymi sprawami, nieuważni na emocje swoich dzieci. By zdobyć trochę ich uwagi dziecko uczy się jak ich zadowolić, obłaskawić i rozśmieszyć. Wtedy kierowana jest w jego stronę życzliwość, a ono samo zyskuje przekonanie, że tak właśnie należy kształtować relacje z innymi i powtarza to przez całe życie. Chcąc zapobiec niezadowoleniu rodziców nie mówi na głos, że coś mu dolega lub czymś się martwi. Dba by było miło i bez problemów.
Nie jesteś zupą pomidorową…
Nie wszyscy muszą Cię lubić. Uświadomienie sobie tego, to pierwszy krok w stronę zdrowia. Lepsze poznanie siebie, postawienie granicy między tym, co się lubi i czego się chce a tym, czego się nie znosi i absolutnie nie toleruje, to trudna, ale niezbędna praca dla odzyskania własnego życia.
Czytając ten tekst możesz zacząć się zastanawiać, co złego jest w zasadzie w byciu kimś miłym, uczynnym i życzliwym? Absolutnie nic. Tak długo, jak pozwala Ci to również na własne, odrębne i satysfakcjonujące życie. Tak długo, jak pomaganie innym daje Ci satysfakcję i zadowolenie a nie smuci, męczy, frustruje, wyczerpuje i odbiera możliwość zrobienia czegoś dobrego także dla siebie. Powolna nauka odmawiania, trening asertywności to dobry początek zmian. Jeśli nie wystarczą – rekomenduję skorzystanie z pomocy specjalisty– psychologa, psychoterapeuty.
Aleksandra Baca-Marzecka – psycholog, psychoterapeuta, trener rekomendowany przez Polskie Towarzystwo Psychologiczne
Prowadzimy terapię w następujących nurtach: poznawczo-behawioralnym, psychodynamicznym, systemowym, integracyjnym, gestalt i eriksonowskim. Zapraszamy do Centrum Psychoterapii i Psychodietetyki Rymkiewicz system we Wrocławiu.
Zarezerwuj
Zapraszamy
Jeśli potrzebujesz pomocy psychoterapeuty, zapraszamy do Rymkiewicz system we Wrocławiu. Prowadzimy psychoterapię w różnych nurtach, w tym również w takich jak psychodynamiczny i poznawczo-behawioralny. Pomagamy osobom dorosłym, dzieciom, parom.
People pleaser – czy to o Tobie?
Napisała dla Was nasza specjalistka: Aleksandra Baca-Marzecka- psycholog, psychoterapeuta, trener rekomendowany przez Polskie Towarzystwo Psychologiczne
Ania co rano wstaje jako pierwsza. o 5:00 rano. Ma 35 lat, dwie córki w wieku przedszkolnym i męża, który pracuje na kierowniczym stanowisku. Rok temu postawiła sobie za cel, że jej dzieci będą jadły zdrowo. Świeża owsianka na własnoręcznie zrobionym mleku ryżowym, pełna owoców i bakalii, to dopiero początek jej listy rzeczy do przygotowania każdego poranka. Zaraz potem Ania przygotowuje kanapki na drugie śniadanie z chleba, który piekła poprzedniego wieczora; zupę z warzyw kupionych na ekologicznym targu, warzywne placki i zbożowe ciasteczka – to dla dziewczynek, by miały pożywne posiłki w przedszkolu.
Mąż woli kuchnię orientalną, Ania próbuje więc trafić i w jego gust, eksperymentując z nowymi przepisami i egzotycznymi składnikami. Co rano, gdy wstanie, na stole czeka ulubiona jajecznica i kawa z wysoką pianką. Ania uśmiecha się, rozmasowuje mu ramiona i zapewnia o swoich uczuciach. Gdy pyta, czy odbierze mu z poczty awizo nie odmawia, choć rezygnuje przez z to z wizyty u fryzjerki, na którą długo czekała.
Co prawda kiedyś lubiła zacząć dzień od ćwiczeń na siłowni, ale teraz wybiera zdrowie swojej rodziny. (Tak przynajmniej powtarza sobie, gdy robi jej się odrobinę smutno). Wierzy, że córki i mąż kiedyś docenią jej trud. Gdy wracając z pracy odbiera z serwisu zepsutą golarkę męża wie już, że spóźni się na spotkanie z koleżanką. Na wszelki wypadek dzwoni i odwołuje je (już trzeci raz w tym miesiącu). Wieczorem okazuje się, że golarka nadal nie działa. Ania ma ogromne poczucie winy. Wylewnie przeprasza męża i czuje, że znów zawaliła.
Na tym dzień Ani się nie kończy. Planują z mężem obejrzenie filmu. Ania nie znosi horrorów, ale zgadza się na jakiś, bo nie chce robić przykrości Jackowi. Trochę się dziwi, bo myślała, że Jacek słyszał, jak opowiadała dzieciom, że nie lubi strasznych filmów, ale w zasadzie nie ma się co dziwić – on jest naprawdę zapracowany, mógł przecież zapomnieć. Ania czuje się wykończona, nie może jednak pójść spać. Na rano potrzebny jest świeży chleb.
Na skraju własnych możliwości
“People pleaser”, czyli “zadowalacz”, “osoba starająca się przypodobać innym” nie jest zarezerwowany dla żadnej z płci, choć nie jest tajemnicą, że tą rolę chętniej pełnią kobiety. Wyjście z takiego stylu nie jest możliwe tak długo, aż nie uświadomimy sobie, że dochodzimy do granic własnych możliwości. A to może trwać niezwykle długo…
Osoba zadowalająca innych nie wchodzi w konflikty. Poświęca się dla innych, teoretycznie nie oczekując niczego w zamian a praktycznie marząc, że zostanie dostrzeżona i doceniona. W zasadzie nie potrafi określić jak się czuje, bo niespecjalnie kiedykolwiek się nad tym zastanawiała.
Czuje się wspaniale dając. Można to w zasadzie nazwać sensem jej istnienia. Nie prosi o pomoc, bo to oznaczałoby, że przestała sobie radzić.
Mało tego – czuje się odpowiedzialna za uczucia i emocje innych osób. Wie, że gdy ich uszczęśliwi, sama będzie szczęśliwa.
Rzadko kiedy udaje jej się uwierzyć, że jest w porządku taka, jaka jest. Ania czuje, że coś znaczy tylko wtedy, gdy mąż pochwali nowe danie lub skomplementuje nową fryzurę. Samej sobie podoba się średnio (o ile w ogóle zdarzy jej się nad tym zastanowić).
Gdy zjadasz pięć kawałków ciasta, choć masz ochotę najwyżej na jeden…
Można by mnożyć przykłady: od mniej, do bardziej jaskrawych. Od takich, gdy Ania pije z koleżanką wino, bo tamta ma na nie ochotę, choć od dawna jest abstynentką; przez te, kiedy zakłada na spotkanie kupioną przez mamę bluzkę, choć ta zupełnie nie jest w jej guście. Jedno jest pewne – najbardziej liczy się komfort innych.
Amerykański psychoterapeuta Ross Rossenberg zaproponował nową nazwę na określenie syndromu people-pleaser, to: “Self-love Deficit Disorder”, czyli zaburzenie wynikające z deficytu miłości do siebie samego.
“Zadowalacze” często wyrastają w domach, gdzie rodzice są nieobecni lub obecni tylko częściowo, zajęci własnymi sprawami, nieuważni na emocje swoich dzieci. By zdobyć trochę ich uwagi dziecko uczy się jak ich zadowolić, obłaskawić i rozśmieszyć. Wtedy kierowana jest w jego stronę życzliwość, a ono samo zyskuje przekonanie, że tak właśnie należy kształtować relacje z innymi i powtarza to przez całe życie. Chcąc zapobiec niezadowoleniu rodziców nie mówi na głos, że coś mu dolega lub czymś się martwi. Dba by było miło i bez problemów.
Nie jesteś zupą pomidorową…
Nie wszyscy muszą Cię lubić. Uświadomienie sobie tego, to pierwszy krok w stronę zdrowia. Lepsze poznanie siebie, postawienie granicy między tym, co się lubi i czego się chce a tym, czego się nie znosi i absolutnie nie toleruje, to trudna, ale niezbędna praca dla odzyskania własnego życia.
Czytając ten tekst możesz zacząć się zastanawiać, co złego jest w zasadzie w byciu kimś miłym, uczynnym i życzliwym? Absolutnie nic. Tak długo, jak pozwala Ci to również na własne, odrębne i satysfakcjonujące życie. Tak długo, jak pomaganie innym daje Ci satysfakcję i zadowolenie a nie smuci, męczy, frustruje, wyczerpuje i odbiera możliwość zrobienia czegoś dobrego także dla siebie. Powolna nauka odmawiania, trening asertywności to dobry początek zmian. Jeśli nie wystarczą – rekomenduję skorzystanie z pomocy specjalisty– psychologa, psychoterapeuty.
Aleksandra Baca-Marzecka – psycholog, psychoterapeuta, trener rekomendowany przez Polskie Towarzystwo Psychologiczne
Czytaj więcej→ JAKI NURT TERAPEUTYCZNY WYBRAĆ
Zapraszamy
Jeśli potrzebujesz pomocy psychoterapeuty, zapraszamy do Rymkiewicz system we Wrocławiu. Prowadzimy psychoterapię w różnych nurtach, w tym również w takich jak psychodynamiczny i poznawczo-behawioralny. Pomagamy osobom dorosłym, dzieciom, parom.
Nasza oferta:
Zarezerwuj
Najnowsze wpisy
Kategorie
Tagi
NEWSLETTER
Zapisz się do newslettera i otrzymuj najnowsze wiadomości.