Napisała dla Was nasza specjalistka: Barbara Wińska – psycholog, psychodietetyk, edukator zdrowego stylu życia.
Gdy próbujemy zdrowiej się odżywiać, zaczynamy stosować przeróżne plany dietetyczne i oczekujemy od siebie siły woli, samodyscypliny, wytrwałości, motywacji. Chcemy pozbyć się wymówek, nie ulegać pokosom, mieć czas na gotowanie i aktywność fizyczną. Do tak perfekcyjnego planu popycha nas zwykle nasze mniej perfekcyjne ciało.
Niezadowolenie z własnego ciała przybiera formę samokrytycyzmu i braku akceptacji stając się najpowszechniejszym powodem stosowania diety. Nasila tym samym potrzebę kontroli masy i kształtu ciała poprzez ograniczanie pożywienia lub eliminację określonych grup produktów (np. biegłego pieczywa, słodyczy, tłuszczu).
Błędnie myślimy, że na akceptację musimy zasłużyć i że jedyną możliwością polubienia swojego wyglądu jest dopiero osiągniecie tej wymarzonej sylwetki. Takie podejście, oznacza akceptację warunkową: „Zaakceptuję siebie dopiero, gdy…”. Alergicznie reagujemy na hasła: „pokochaj siebie taką/takim, jaką/jakim jesteś”, czy: „zaakceptuj swoje niedoskonałości”. Jakby wraz z akceptacją siebie ktoś zabierał nam największy motor do działania. Jakby akceptacja oznaczała rezygnację i pogodzenie się z czymś, co nam się nie podoba. Powszechną opinią jest, że krytykowanie skutecznie motywuje do działania, a akceptacja, to brak ambicji i pobłażanie sobie. Czy aby na pewno?
Mity na temat akceptacji
Wokół akceptacji krąży niestety wiele mitów, co utrudnia czerpanie z niej korzyści. Do najbardziej powszechnych mitów można zaliczyć:
1. Samoakceptacja mylona jest z aprobatą, czyli poparciem i pochwałą. Nie oznacza ona jednak przekonania, że sytuacja jest najlepsza z możliwych i nie trzeba jej zmieniać czy ulepszać. Wręcz przeciwnie, polega raczej na świadomości tego, jak ważny jest wyznaczony cel i jakie mogą pojawić się trudności. W takich warunkach dużo bardziej prawdopodobna jest korekcja sytuacji w przyszłości.
2. Akceptacja, jako pobłażanie sobie. Często akceptacja tożsama jest dla nas z odpuszczaniem, jakby oznaczało, że przestaje nam zależeć na poprawie. W rzeczywistości oznacza pozbycie się złudzeń, dzięki czemu pozwala adekwatne odnieść się do zmiany i zakładać sobie realistyczne cele.
3. Akceptacja, jako oznaka słabości i bezradności. W tym rozumieniu, akceptacja zabierałaby wpływ na swoje życie i wybory. Oznaczałaby bierność i stawiałaby w roli ofiary. To kolejny mit, gdyż akceptowanie nie wyklucza aktywności i wzięcia odpowiedzialności za sytuację niepożądaną, przeciwnie, to świadomość własnych wpływów i umiejętność brania odpowiedzialności za swoje życie.
4. Akceptacja, to znaczy „pokochać” i „polubić”. A jeśli nie podoba nam się nasza sylwetka, rzadko mamy w sobie zgodę na pokochanie takiego wyglądu. W gruncie rzeczy brak spójności między “Ja realnym”, a “Ja idealnym” powoduje, że zmiana jest nieefektywna. W akceptowaniu nie chodzi o to, aby po prostu pokochać siebie i już. Można „nie lubić”, ale robić to życzliwie i z szacunkiem do siebie. Zamiast dokuczać sobie słowami: „nienawidzę siebie, muszę schudnąć, nie mogę na siebie patrzeć”, można wypracować bardziej wspierająca postawę: „nie podobam się sobie w tym momencie, ale chcę poczuć się lepiej i zdrowiej, bo mi na sobie zależy”.
Czym naprawdę jest akceptacja?
Zakres akceptacji obejmuje nie tylko cielesność człowieka, ale również granice jego możliwości, jego zdolność do działania czy zdolność dokonywania przez niego wyborów. Akceptacja to raczej pogłębiona świadomość, że napotkana rzeczywistość jest jedyną, jaką mamy w danej chwili, więc rozsądne jest egzystowanie w niej bez prób jej ignorowania. Tak rozumiana akceptacja jest akceptacją bezwarunkową. To produktywne i mądre działanie w kierunku zmiany, ale w zgodzie ze sobą, w pełnej świadomości i z szacunkiem.
Jakie mogą być korzyści z akceptacji?
1. Przede wszystkim, akceptacja zwalnia zasoby energetyczne. Zamiast tracić energię na samokrytykę, możemy zyskać więcej siły na działanie poprzez redukcje negatywnych emocji związanych z brakiem akceptowania. Jeśli mamy więcej energii, wtedy działamy chętniej i efektywniej. Jeśli nie mamy zasobów, wówczas porzucamy swoje postanowienia i doświadczamy frustracji.
2. Akceptacja wzmacnia odporność psychiczną, pozwala wybaczyć sobie słabości i kontynuować. A to skutkuje lepszą regulacją swoich zachowań w przyszłości (Wiem, co chcę osiągnąć, jestem wytrwała/y i pogodzę się z porażką i będę dalej próbować”).
3. Dzięki akceptacji wyciszamy autodestrukcyjny głos „wewnętrznego krytyka”. Rozpoznajemy błąd, uznajemy go, ale bez oskarżania siebie.
4. Akceptacja porażek lub niedoskonałości przynosi uczucie ulgi – pomaga radzić sobie z nimi skuteczniej, z mniejszym oporem i stresem.
5. Akceptując, jesteśmy uważni na siebie, wierzymy w siebie i potrafimy postawić sobie realistyczne cele.
6. Akceptacja uelastycznia, brak akceptacji usztywnia. Jeśli akceptujemy swoje słabości lub błędy, wówczas zaczynamy myśleć o różnych sposobach realizowania celów i nie zamykamy się tylko na jedyne słuszne działanie.
7. Akceptacja to postawa życzliwości i szacunku. Te dwie postawy, mogą nas uchronić przed autodestrukcyjnymi zachowaniami, jak brak umiaru w jedzeniu czy ignorowanie złego stany zdrowia.
Jak akceptacja może się przydać w zmianie nawyków żywieniowych?
W procesie zmiany nawyków żywieniowych fundamentalne może okazać się zaakceptowanie zarówno swojego wyglądu jak i swoich nieidealnych wyborów żywieniowych. Przydać się może także zaakceptowanie braku wpływu na niektóre sytuacje, czy faktu, że zmiana wymaga czasu.
Danie sobie przyzwolenia na bycie nieidealnym i na popełniane błędów żywieniowych paradoksalnie może być bardziej skutecznym podejściem i sprawić, że nasze działania w celu zmiany nawyków zdrowotnych będą efektywniejsze. Dlatego też, akceptacja pełni istotną funkcję w przypadku reakcji na złamanie diety. Krytykowanie siebie za to, że uległo się pokusie, prowadzi do obniżenia własnej wartości i powoduje to zaprzestanie stosowania planu i powrót do starych zwyczajów żywieniowych- nie rzadko z nawiązką. Nauka wybaczania sobie sprawia, że zamiast przerwać i porzucić dietę, to mimo popełnionego błędu- kontynuujesz. A jak wiadomo, kluczem do sukcesu nie jest sam plan a wytrwałość w swoich postanowieniach. Dlatego akceptuj również swoje wybory i to, że czasem będziesz ich żałować. Nauka płynąca z „żałowania” pomaga wyciągać wnioski i zachęcać do kolejnej próby. Samooskarżanie i poczucie winy to negatywne reakcje emocjonalne, nie powinny być one motorem naszym działań i motywować do zmiany na lepsze. Życzliwość dla siebie i akceptacja jest pomocna w stopniowej, trwałej zmianie nawyków żywieniowych.
Barbara Wińska – psycholog, psychodietetyk, edukator zdrowego stylu życia
O sile płynącej z akceptacji – dlaczego jest tak ważna w procesie zmiany nawyków żywieniowych?
Napisała dla Was nasza specjalistka: Barbara Wińska – psycholog, psychodietetyk, edukator zdrowego stylu życia.
Gdy próbujemy zdrowiej się odżywiać, zaczynamy stosować przeróżne plany dietetyczne i oczekujemy od siebie siły woli, samodyscypliny, wytrwałości, motywacji. Chcemy pozbyć się wymówek, nie ulegać pokosom, mieć czas na gotowanie i aktywność fizyczną. Do tak perfekcyjnego planu popycha nas zwykle nasze mniej perfekcyjne ciało.
Niezadowolenie z własnego ciała przybiera formę samokrytycyzmu i braku akceptacji stając się najpowszechniejszym powodem stosowania diety. Nasila tym samym potrzebę kontroli masy i kształtu ciała poprzez ograniczanie pożywienia lub eliminację określonych grup produktów (np. biegłego pieczywa, słodyczy, tłuszczu).
Błędnie myślimy, że na akceptację musimy zasłużyć i że jedyną możliwością polubienia swojego wyglądu jest dopiero osiągniecie tej wymarzonej sylwetki. Takie podejście, oznacza akceptację warunkową: „Zaakceptuję siebie dopiero, gdy…”. Alergicznie reagujemy na hasła: „pokochaj siebie taką/takim, jaką/jakim jesteś”, czy: „zaakceptuj swoje niedoskonałości”. Jakby wraz z akceptacją siebie ktoś zabierał nam największy motor do działania. Jakby akceptacja oznaczała rezygnację i pogodzenie się z czymś, co nam się nie podoba. Powszechną opinią jest, że krytykowanie skutecznie motywuje do działania, a akceptacja, to brak ambicji i pobłażanie sobie. Czy aby na pewno?
Mity na temat akceptacji
Wokół akceptacji krąży niestety wiele mitów, co utrudnia czerpanie z niej korzyści. Do najbardziej powszechnych mitów można zaliczyć:
1. Samoakceptacja mylona jest z aprobatą, czyli poparciem i pochwałą. Nie oznacza ona jednak przekonania, że sytuacja jest najlepsza z możliwych i nie trzeba jej zmieniać czy ulepszać. Wręcz przeciwnie, polega raczej na świadomości tego, jak ważny jest wyznaczony cel i jakie mogą pojawić się trudności. W takich warunkach dużo bardziej prawdopodobna jest korekcja sytuacji w przyszłości.
2. Akceptacja, jako pobłażanie sobie. Często akceptacja tożsama jest dla nas z odpuszczaniem, jakby oznaczało, że przestaje nam zależeć na poprawie. W rzeczywistości oznacza pozbycie się złudzeń, dzięki czemu pozwala adekwatne odnieść się do zmiany i zakładać sobie realistyczne cele.
3. Akceptacja, jako oznaka słabości i bezradności. W tym rozumieniu, akceptacja zabierałaby wpływ na swoje życie i wybory. Oznaczałaby bierność i stawiałaby w roli ofiary. To kolejny mit, gdyż akceptowanie nie wyklucza aktywności i wzięcia odpowiedzialności za sytuację niepożądaną, przeciwnie, to świadomość własnych wpływów i umiejętność brania odpowiedzialności za swoje życie.
4. Akceptacja, to znaczy „pokochać” i „polubić”. A jeśli nie podoba nam się nasza sylwetka, rzadko mamy w sobie zgodę na pokochanie takiego wyglądu. W gruncie rzeczy brak spójności między “Ja realnym”, a “Ja idealnym” powoduje, że zmiana jest nieefektywna. W akceptowaniu nie chodzi o to, aby po prostu pokochać siebie i już. Można „nie lubić”, ale robić to życzliwie i z szacunkiem do siebie. Zamiast dokuczać sobie słowami: „nienawidzę siebie, muszę schudnąć, nie mogę na siebie patrzeć”, można wypracować bardziej wspierająca postawę: „nie podobam się sobie w tym momencie, ale chcę poczuć się lepiej i zdrowiej, bo mi na sobie zależy”.
Czym naprawdę jest akceptacja?
Zakres akceptacji obejmuje nie tylko cielesność człowieka, ale również granice jego możliwości, jego zdolność do działania czy zdolność dokonywania przez niego wyborów. Akceptacja to raczej pogłębiona świadomość, że napotkana rzeczywistość jest jedyną, jaką mamy w danej chwili, więc rozsądne jest egzystowanie w niej bez prób jej ignorowania. Tak rozumiana akceptacja jest akceptacją bezwarunkową. To produktywne i mądre działanie w kierunku zmiany, ale w zgodzie ze sobą, w pełnej świadomości i z szacunkiem.
Jakie mogą być korzyści z akceptacji?
1. Przede wszystkim, akceptacja zwalnia zasoby energetyczne. Zamiast tracić energię na samokrytykę, możemy zyskać więcej siły na działanie poprzez redukcje negatywnych emocji związanych z brakiem akceptowania. Jeśli mamy więcej energii, wtedy działamy chętniej i efektywniej. Jeśli nie mamy zasobów, wówczas porzucamy swoje postanowienia i doświadczamy frustracji.
2. Akceptacja wzmacnia odporność psychiczną, pozwala wybaczyć sobie słabości i kontynuować. A to skutkuje lepszą regulacją swoich zachowań w przyszłości (Wiem, co chcę osiągnąć, jestem wytrwała/y i pogodzę się z porażką i będę dalej próbować”).
3. Dzięki akceptacji wyciszamy autodestrukcyjny głos „wewnętrznego krytyka”. Rozpoznajemy błąd, uznajemy go, ale bez oskarżania siebie.
4. Akceptacja porażek lub niedoskonałości przynosi uczucie ulgi – pomaga radzić sobie z nimi skuteczniej, z mniejszym oporem i stresem.
5. Akceptując, jesteśmy uważni na siebie, wierzymy w siebie i potrafimy postawić sobie realistyczne cele.
6. Akceptacja uelastycznia, brak akceptacji usztywnia. Jeśli akceptujemy swoje słabości lub błędy, wówczas zaczynamy myśleć o różnych sposobach realizowania celów i nie zamykamy się tylko na jedyne słuszne działanie.
7. Akceptacja to postawa życzliwości i szacunku. Te dwie postawy, mogą nas uchronić przed autodestrukcyjnymi zachowaniami, jak brak umiaru w jedzeniu czy ignorowanie złego stany zdrowia.
Jak akceptacja może się przydać w zmianie nawyków żywieniowych?
W procesie zmiany nawyków żywieniowych fundamentalne może okazać się zaakceptowanie zarówno swojego wyglądu jak i swoich nieidealnych wyborów żywieniowych. Przydać się może także zaakceptowanie braku wpływu na niektóre sytuacje, czy faktu, że zmiana wymaga czasu.
Danie sobie przyzwolenia na bycie nieidealnym i na popełniane błędów żywieniowych paradoksalnie może być bardziej skutecznym podejściem i sprawić, że nasze działania w celu zmiany nawyków zdrowotnych będą efektywniejsze. Dlatego też, akceptacja pełni istotną funkcję w przypadku reakcji na złamanie diety. Krytykowanie siebie za to, że uległo się pokusie, prowadzi do obniżenia własnej wartości i powoduje to zaprzestanie stosowania planu i powrót do starych zwyczajów żywieniowych- nie rzadko z nawiązką. Nauka wybaczania sobie sprawia, że zamiast przerwać i porzucić dietę, to mimo popełnionego błędu- kontynuujesz. A jak wiadomo, kluczem do sukcesu nie jest sam plan a wytrwałość w swoich postanowieniach. Dlatego akceptuj również swoje wybory i to, że czasem będziesz ich żałować. Nauka płynąca z „żałowania” pomaga wyciągać wnioski i zachęcać do kolejnej próby. Samooskarżanie i poczucie winy to negatywne reakcje emocjonalne, nie powinny być one motorem naszym działań i motywować do zmiany na lepsze. Życzliwość dla siebie i akceptacja jest pomocna w stopniowej, trwałej zmianie nawyków żywieniowych.
Barbara Wińska – psycholog, psychodietetyk, edukator zdrowego stylu życia
Najnowsze wpisy
Kategorie
Tagi