Napisała dla Was nasza specjalistka: Barbara Wińska, psycholog, psychodietetyk, edukator zdrowego stylu życia.
Wiedza nie wystarcza, czy może jest niewystarczająca?
Pytani o to, co jeść, aby cieszyć się zdrowiem i szczupłą sylwetką, potrafimy najczęściej przytoczyć kilka podstawowych i uniwersalnych zasad. Są to między innymi: jedzenie dużej ilości warzyw, owoców, nierafinowanych zbóż, piecie dużej ilości wody, unikanie przetworzonego jedzenia, umiarkowanie w jedzeniu słodyczy i piciu alkoholu czy regularność posiłków. Co raz częściej mamy jednak dużo większy zakres wiedzy. Wiemy także, że ważne są zdrowe tłuszcze, błonnik, odpowiedni poziom białka i węglowodanów, że warto być aktywnym fizycznie, wysypiać się, a dieta może mieć związek z hormonami. Kojarzymy diety bezglutenowe czy inne eliminacyjne, słyszmy, że laktoza niektórym szkodzi i wiemy czym jest indeks glikemiczny. Nie rzadko mamy dodatkowo wiedzę bardziej szczegółową od dietetyków czy lekarzy. Mamy dostęp do książek, blogów, artykułów. Dlaczego więc, w dobie dostępnych rozwiązań, wciąż mamy problemy z osiągnięciem wymarzonej sylwetki, i mimo pozornie rosnącej świadomości żywieniowej – co raz większe problemy z kontrolą odżywiania?
Chcieć, to móc ?
Dlaczego posiadanie wiedzy na temat żywienia nie powoduje, że wdrażamy zmianę nawyków żywieniowych? Zapewne nasuwa się podpowiedź, że jeśli wiedza to za mało, to brakuje jeszcze chęci i motywacji! Wystarczy być odpowiednio mocno zmotywowanym do diety i wtedy na pewno się uda. Przecież słyszmy w kółko hasło: „dla chcącego, nic trudnego”. Wierzymy, że nasze działanie będą tym skuteczniejsze, im nam bardziej zależy. W rezultacie okazuję się, że bardzo łatwo wzbudzić w sobie jedynie pragnienie bycia idealną osobą , a dużo trudniej jest je Nam zrealizować.
Często podejmujemy decyzje o zmianie pod wpływem emocjonalnego impulsu (pozytywnego lub negatywnego), zaciskamy zęby i wdrażamy naszą wiedzę w życie. Początkowo zaczynamy z pełną parą i z entuzjazmem, jakby niemożliwe nie istniało. Jemy sałatki, unikamy słodyczy, gimnastykujemy się… aż nagle, pojawia się pierwsza okazja do złamania diety. Odmówimy raz, nawet drugi. Za trzecim lub czwartym razem może jeszcze odmówimy, ale w końcu przychodzi taki moment, że ulegamy. Przez chwilę czujemy ulgę, ale potem już tylko niechęć do siebie i poczucie winy. Myślimy: „znowu mi się nie udało”… no ale przecież „chcieć, to móc”, więc widocznie mało się staraliśmy. I zaczynamy mocno od poniedziałku, tym razem bardziej restrykcyjnie.
Jeśli wiedza i motywacja nie wystarczyły, to od razu myślimy, że na pewno zabrakło Nam silnej woli. Postanawiamy, że następnym razem powiemy pokusie stanowczo „NIE!” i się powstrzymamy. W między czasie 3 razy wypadła gimnastyka, bo dzieci chore, bo trzeba było zostać dłużej pracy, czy po prostu się nie chciało. Pojawia się kolejna okazja do złamania diety, kolejne wyjście ze znajomymi, a argument „NIE”, przestaje przekonywać moje otoczenie, a przede wszystkim siebie samego, w efekcie czujemy się co raz bardziej nieszczęśliwi i sfrustrowani. I tak po każdym „niepowodzeniu” kwestionujemy swoje zdolności, obwiniamy się o brak silnej woli, krytykujemy ,mamy wyrzuty sumienia. Prędzej powiemy o sobie „jestem beznadziejny”, niż „beznadziejna dieta”. W konsekwencji przejawiamy negatywne emocje w stosunku do naszego zadania i pesymistycznie mu wróżymy na przyszłość. W ten sposób budujemy przekonania na swój temat i na temat naszego odżywiania, które zależy od wielu czynników psychologicznych, a nie tylko jak nam się zdaję, od chęci, poziomu wiedzy i wystarczającej silnej woli.
Dlaczego to nie działa?
Najczęściej popełniany błąd polega na usiłowaniu kontrolowania wyniku (np. ujemne kilogramy), zapominając, że powinniśmy skoncentrować się na kontroli działań, które do tego wyniku prowadzą. Jeżeli traktujemy nasze cele jako procesy, raczej nastawiamy się na doskonalenie umiejętności. Jeżeli koncentrujemy się na wyniku, traktujemy go jako przejaw naszych zdolności lub ich braku.
Przekazanie i posiadanie wiedzy to jedno, dobre chęci i motywacja to drugie, ale aby zaszła zmiana, potrzebne są umiejętności, które pozwalają nam wytrwać, oraz przekonanie, że potrafię to zrobić i wiem jak sobie poradzę. Tego nie nauczymy się realizując restrykcyjne diety czy ścisłe jadłospisy, które pomijają aspekt psychologiczny zmiany. Nawet najlepiej ułożona dieta, czy zalecenia przygotowane przez najwybitniejszych specjalistów nie zadziała, jeśli nie wiem, jak ją zastosować w kontekście swojego własnego niepowtarzalnego życia.
Jeśli nie wiedza i dobre chęci, to co?
Większość metod utraty masy ciała stara się zmieniać z „zewnątrz” – oferuje gotowy plan do zrealizowania w postaci jadłospisu i planu aktywności fizycznej. Jak już wiemy, podejście to jednak nie zadziała na dłużą metę. Psychodietetyczna koncepcja zmiany nawyków żywieniowych oferuje alternatywę- czyli umiejętności, których potrzebujesz, aby samodzielnie i długoterminowo radzić sobie z osiągnięciem wymarzonej sylwetki. Pokazuje proces zmiany nawyków i utrwalania tych zmian. Podejście to, jest zmianą „od wewnątrz”. Mimo chęci, czy dobrych powodów do zmiany, nie stajemy się szczuplejsi, ani mimo wiedzy o zasadach odżywania, nie wprowadzamy ich w życie. Cytując Bruce’a Lee: „Sama wiedza nie wystarczy, trzeba ją jeszcze stosować… Chęci nie wystarczą, trzeba działać”.
Ponieważ nie liczy się tylko „CO” zmienię „na zewnątrz” (zasady odżywiania, aktywność fizyczna), ale przede wszystkim „JAK” to zrobię i utrzymam w swojej aktualnej sytuacji (jakie mam motywy, zasoby i bariery). Takie zmieniane od „wewnątrz” oznacza, że dopiero jeśli rozumiesz swoje nawyki, wtedy możesz na nie świadomie wpływać i stopniowo zmieniać poprzez doświadczenie.
Barbara Wińska – psycholog, psychodietetyk, edukator zdrowego stylu życia
Umów się na konsultację do dietetyka i psychodietetyka we Wrocławiu lub online w Centrum Psychoterapii i Psychodietetyki Rymkiewicz system. +48 882 794 249Zarezerwuj
Zapraszamy
Jeśli potrzebujesz profesjonalnej pomocy w zakresie dietetyki, zapraszamy do Rymkiewicz system we Wrocławiu. Prowadzimy również konsultacje online.
Dlaczego nie udaje się wytrwać na diecie, mimo wiedzy i dobrych chęci?
Napisała dla Was nasza specjalistka: Barbara Wińska, psycholog, psychodietetyk, edukator zdrowego stylu życia.
Wiedza nie wystarcza, czy może jest niewystarczająca?
Pytani o to, co jeść, aby cieszyć się zdrowiem i szczupłą sylwetką, potrafimy najczęściej przytoczyć kilka podstawowych i uniwersalnych zasad. Są to między innymi: jedzenie dużej ilości warzyw, owoców, nierafinowanych zbóż, piecie dużej ilości wody, unikanie przetworzonego jedzenia, umiarkowanie w jedzeniu słodyczy i piciu alkoholu czy regularność posiłków. Co raz częściej mamy jednak dużo większy zakres wiedzy. Wiemy także, że ważne są zdrowe tłuszcze, błonnik, odpowiedni poziom białka i węglowodanów, że warto być aktywnym fizycznie, wysypiać się, a dieta może mieć związek z hormonami. Kojarzymy diety bezglutenowe czy inne eliminacyjne, słyszmy, że laktoza niektórym szkodzi i wiemy czym jest indeks glikemiczny. Nie rzadko mamy dodatkowo wiedzę bardziej szczegółową od dietetyków czy lekarzy. Mamy dostęp do książek, blogów, artykułów. Dlaczego więc, w dobie dostępnych rozwiązań, wciąż mamy problemy z osiągnięciem wymarzonej sylwetki, i mimo pozornie rosnącej świadomości żywieniowej – co raz większe problemy z kontrolą odżywiania?
Chcieć, to móc ?
Dlaczego posiadanie wiedzy na temat żywienia nie powoduje, że wdrażamy zmianę nawyków żywieniowych? Zapewne nasuwa się podpowiedź, że jeśli wiedza to za mało, to brakuje jeszcze chęci i motywacji! Wystarczy być odpowiednio mocno zmotywowanym do diety i wtedy na pewno się uda. Przecież słyszmy w kółko hasło: „dla chcącego, nic trudnego”. Wierzymy, że nasze działanie będą tym skuteczniejsze, im nam bardziej zależy. W rezultacie okazuję się, że bardzo łatwo wzbudzić w sobie jedynie pragnienie bycia idealną osobą , a dużo trudniej jest je Nam zrealizować.
Często podejmujemy decyzje o zmianie pod wpływem emocjonalnego impulsu (pozytywnego lub negatywnego), zaciskamy zęby i wdrażamy naszą wiedzę w życie. Początkowo zaczynamy z pełną parą i z entuzjazmem, jakby niemożliwe nie istniało. Jemy sałatki, unikamy słodyczy, gimnastykujemy się… aż nagle, pojawia się pierwsza okazja do złamania diety. Odmówimy raz, nawet drugi. Za trzecim lub czwartym razem może jeszcze odmówimy, ale w końcu przychodzi taki moment, że ulegamy. Przez chwilę czujemy ulgę, ale potem już tylko niechęć do siebie i poczucie winy. Myślimy: „znowu mi się nie udało”… no ale przecież „chcieć, to móc”, więc widocznie mało się staraliśmy. I zaczynamy mocno od poniedziałku, tym razem bardziej restrykcyjnie.
Za mało siły woli?
Jeśli wiedza i motywacja nie wystarczyły, to od razu myślimy, że na pewno zabrakło Nam silnej woli. Postanawiamy, że następnym razem powiemy pokusie stanowczo „NIE!” i się powstrzymamy. W między czasie 3 razy wypadła gimnastyka, bo dzieci chore, bo trzeba było zostać dłużej pracy, czy po prostu się nie chciało. Pojawia się kolejna okazja do złamania diety, kolejne wyjście ze znajomymi, a argument „NIE”, przestaje przekonywać moje otoczenie, a przede wszystkim siebie samego, w efekcie czujemy się co raz bardziej nieszczęśliwi i sfrustrowani. I tak po każdym „niepowodzeniu” kwestionujemy swoje zdolności, obwiniamy się o brak silnej woli, krytykujemy ,mamy wyrzuty sumienia. Prędzej powiemy o sobie „jestem beznadziejny”, niż „beznadziejna dieta”. W konsekwencji przejawiamy negatywne emocje w stosunku do naszego zadania i pesymistycznie mu wróżymy na przyszłość. W ten sposób budujemy przekonania na swój temat i na temat naszego odżywiania, które zależy od wielu czynników psychologicznych, a nie tylko jak nam się zdaję, od chęci, poziomu wiedzy i wystarczającej silnej woli.
Dlaczego to nie działa?
Najczęściej popełniany błąd polega na usiłowaniu kontrolowania wyniku (np. ujemne kilogramy), zapominając, że powinniśmy skoncentrować się na kontroli działań, które do tego wyniku prowadzą. Jeżeli traktujemy nasze cele jako procesy, raczej nastawiamy się na doskonalenie umiejętności. Jeżeli koncentrujemy się na wyniku, traktujemy go jako przejaw naszych zdolności lub ich braku.
Przekazanie i posiadanie wiedzy to jedno, dobre chęci i motywacja to drugie, ale aby zaszła zmiana, potrzebne są umiejętności, które pozwalają nam wytrwać, oraz przekonanie, że potrafię to zrobić i wiem jak sobie poradzę. Tego nie nauczymy się realizując restrykcyjne diety czy ścisłe jadłospisy, które pomijają aspekt psychologiczny zmiany. Nawet najlepiej ułożona dieta, czy zalecenia przygotowane przez najwybitniejszych specjalistów nie zadziała, jeśli nie wiem, jak ją zastosować w kontekście swojego własnego niepowtarzalnego życia.
Jeśli nie wiedza i dobre chęci, to co?
Większość metod utraty masy ciała stara się zmieniać z „zewnątrz” – oferuje gotowy plan do zrealizowania w postaci jadłospisu i planu aktywności fizycznej. Jak już wiemy, podejście to jednak nie zadziała na dłużą metę. Psychodietetyczna koncepcja zmiany nawyków żywieniowych oferuje alternatywę- czyli umiejętności, których potrzebujesz, aby samodzielnie i długoterminowo radzić sobie z osiągnięciem wymarzonej sylwetki. Pokazuje proces zmiany nawyków i utrwalania tych zmian. Podejście to, jest zmianą „od wewnątrz”. Mimo chęci, czy dobrych powodów do zmiany, nie stajemy się szczuplejsi, ani mimo wiedzy o zasadach odżywania, nie wprowadzamy ich w życie. Cytując Bruce’a Lee: „Sama wiedza nie wystarczy, trzeba ją jeszcze stosować… Chęci nie wystarczą, trzeba działać”.
Ponieważ nie liczy się tylko „CO” zmienię „na zewnątrz” (zasady odżywiania, aktywność fizyczna), ale przede wszystkim „JAK” to zrobię i utrzymam w swojej aktualnej sytuacji (jakie mam motywy, zasoby i bariery). Takie zmieniane od „wewnątrz” oznacza, że dopiero jeśli rozumiesz swoje nawyki, wtedy możesz na nie świadomie wpływać i stopniowo zmieniać poprzez doświadczenie.
Barbara Wińska – psycholog, psychodietetyk, edukator zdrowego stylu życia
Zapraszamy
Jeśli potrzebujesz profesjonalnej pomocy w zakresie dietetyki, zapraszamy do Rymkiewicz system we Wrocławiu. Prowadzimy również konsultacje online.
Nasza oferta:
Zarezerwuj
Najnowsze wpisy
Kategorie
Tagi
NEWSLETTER
Zapisz się do newslettera i otrzymuj najnowsze wiadomości.