Kilka słów o kryzysie emocjonalnym…

Napisała dla Was nasza specjalistka: Anna Chanik-Kowalska- pedagog, psychoterapeuta, interwent kryzysowy.

Niejednokrotnie w życiu doświadczamy różnych kryzysów. Jedne są niewielkie i łatwe do przejścia, inne przestraszają i stwarzają wrażenie bariery nie do pokonania. Doświadczenie kryzysu emocjonalnego może jednak przynieść wiele dobrych zmian, które dadzą nam nową wiedzę, udrożnią uczucia i poprawią jakość życia. Jednak zanim tak się stanie, trzeba przejść niełatwą drogę spotkania z samym sobą, swoimi emocjami, lękami być może coś zostawić, by móc stworzyć coś nowego. Często się mówi, że „po deszczu wychodzi słońce” i podobnie dzieje się w kryzysie, który pozwala by po wielu trudach, których doświadczyliśmy w danej sytuacji osiągnąć stan spokoju i satysfakcji.

Co to takiego kryzys?

Kryzys emocjonalny jest przeżyciem indywidualnym. Ma różne zabarwienia i siłę działania. Pojawia się w sytuacjach, w których przeżywmy silne emocje, poczucie zagrożenia, zachwianie bezpieczeństwa. Często wiąże się z okolicznościami, które naruszają naszą wewnętrzną równowagę. Takimi zdarzeniami mogą być: wypadki, które przeszliśmy, przemoc domowa, czyjaś śmierć, dowiedzenie się o chorobie swojej lub najbliższych osób, rozstanie, ale także duże zmiany wprowadzane w życie np.: ślub, pojawienie się dziecka, zmiana pracy czy miejsca zamieszkania.

Doświadczając kryzysu, mamy wrażenie, że nasz wewnętrzny świat został mocno naruszony. Powoduje to pogorszenie samopoczucia, narastanie lęku i niepokoju. Czasami pojawia się labilność emocjonalna, poczucie smutku, brak sprawstwa i apatia. Wycofanie się z kontaktu z innymi ludźmi, dewaluacja siebie i własnego poczucia wartości. U niektórych osób można zauważyć zaangażowanie się w różnego rodzaju aktywności, które są pewną formą ucieczki od problemu, u jeszcze innych, może wystąpić całkowita stagnacja i odcięcie się od bliskich i przyjaciół.Takie reakcje są płaszczem ochronnym, który pomaga nam przetrwać trudne chwile, natomiast utrwalone stają się zagrożeniem dla zdrowego funkcjonowania i cieszenia się życiem. Odbierają radość, decyzyjność, energię do zmian i działania. Sprzyjają uwierzeniu, że znaleźliśmy się w sytuacji bez wyjścia, tak jakby ktoś zamknął nas w klatce. Widzimy świat, ale nie możemy go w pełni doświadczać, boimy się zaryzykować i wydostać z ograniczającej nas przestrzeni. Pomimo że sytuacja, w której jesteśmy, jest trudna i sprawia nam ból, paradoksalnie może być dla nas bezpieczniejsza, bo ją znamy. A w zmianie jest niewiadoma. To może przestraszać. Jednak tkwienie w miejscu jest dużo bardziej niebezpieczne, bo powoduje bezruch, w którym nie ma życia. Są tam tylko zastane emocje, blokady, usztywnienia zarówno w myśleniu, jak i ciele. Do pełnego doświadczania życia potrzebne są zmiany, potrzebny jest „ruch”.

Co mogę zrobić dla siebie…

1. Uszanować emocje, które pojawiają się w sytuacji kryzysu emocjonalnego. Zastanowić się, co one chcą nam przekazać. Z emocjami jest tak, że im bardziej chcemy je ukryć, tym bardziej one nabierają siły i przypominają o sobie. Czasami w postaci złego samopoczucia psychicznego, czasami objawów somatycznych.

2. Nie pozostawać samemu w kryzysie emocjonalnym. Warto sięgnąć po pomoc znajomych, rodziny. Osób przy których czujemy się bezpiecznie i swobodnie.

3. Rozmawiać. Duszenie w sobie problemów jest jak „woda na młyn”, dla naszego gorszego samopoczucia. Im bardziej zostajemy sami i zapadamy się w sobie, tym gorzej się czujemy.

4. Nie odraczać. Jeżeli gorsze samopoczucie, utrzymuje się przez dłuższy czas warto poszukać pomocy u specjalisty. Długofalowe stany obniżonego nastroju, lęków czy napięcia emocjonalnego same nie przejdą.

5. Działać. Szukać rozwiązań, próbować nowych rzeczy. O ile stan emocjonalny na to pozwoli, nie odcinać się od codziennych aktywności.

6. Nie wstydzić się. Kryzys emocjonalny dotyka bardzo wielu osób. Sięgnięcie po pomoc jest najlepszą inwestycją w swoje zdrowie i samopoczucie. Jest wiele miejsc, które świadczą pomoc w takich sytuacjach. Można zgłosić się zarówno do prywatnych gabinetów psychoterapeutycznych, jak i po bezpłatną pomoc do Poradni Zdrowia Psychicznego lub Ośrodków Interwencji Kryzysowej.

W sytuacji kryzysu nie zawsze potrzebna jest długofalowa praca terapeutyczna. Zanim podejmie się decyzję o psychoterapii można skorzystać z interwencji kryzysowej, która jest ukierunkowana na udzielenie wsparcia i pomocy w najbardziej trudnym, dla danej osoby, momencie. Spotkania takie budują w osobie, która przeżywa trudne chwile, poczucie bezpieczeństwa i zrozumienia. Dają przestrzeń do odreagowania napięcia i zminimalizowania lęków. Pomagają również w wydostaniu się z jednokierunkowego sposobu myślenia, poprzez rozszerzenie pola widzenia problemu i zwiększenie świadomości. Takie wsparcie bardzo pomaga zrobić pierwszy krok. Podjąć dobre dla nas decyzje. Uporządkować emocje.

Kryzys jest doświadczeniem bardzo trudnym i niejednokrotnie bolesnym. Zamknięcie się w cierpieniu nie przyniesie jednak wytchnienia i zmiany. W psychoterapii Gestalt mówi się o twórczym przystosowaniu, czyli o odnalezieniu własnych sposobów rozwiązania trudności i wprowadzaniu tych zmian w życie. W szukaniu drogi do zmiany może pomóc terapeuta, który w podmiotowej, pełnej szacunku relacji wesprze klienta w procesie odkrywania swoich zasobów, możliwości, odblokowaniu naturalnego procesu samoregulacji i odzyskaniu sprawczości nad własnym życiem.

Na zakończenie chciałabym podzielić się z Wami pewną opowieścią, którą przeczytałam w zbiorze bajek J.Bucaya „Pozwól, że Ci opowiem…”. Pokazuje ona jak ważna jest determinacja i niepoddawanie się nawet w sytuacji, która wydaje się ostateczna i beznadziejna….

„Żabki w śmietanie”

Były kiedyś dwie żabki, które wpadły do naczynia pełnego śmietany.

Od razu zdały sobie sprawę ze w swej krytycznej sytuacji-niemożliwością było utrzymanie się dłuższy czas na powierzchni gęstej masy niczym na ruchomych piaskach. Początkowo żabki przebierały łapkami w śmietanie, aby dotrzeć do brzegów naczynia. Ale na próżno, udawało im się jedynie pluskać niemal w tym samym miejscu i tonąć. Czuły, że coraz trudniej wyjść na powierzchnię, by zaczerpnąć powietrza.

Jedna z nich powiedziała na głos:

– Już dłużej nie mogę. Stąd nie ma wyjścia. W tej substancji nie da się pływać. Ponieważ i tak umrę, nie będę przedłużać mego cierpienia. Nie rozumiem, jaki sens ma daremne zużywanie sił, jeśli i tak umrzemy z wyczerpania. Powiedziawszy to, przestała przebierać łapkami i już po chwili utonęła pochłonięta całkowicie przez gęsty, biały płyn.

Druga żabka, bardziej wytrwała, bądź bardziej uparta, powiedziała do siebie:

-Nie ma stąd wyjścia! W tej masie nie można się ruszyć w żadną stronę. Pomimo że nadchodzi śmierć, będę walczyć do ostatniego tchu. Nie mam zamiaru umierać ani o sekundę wcześniej od zapisanej mi godziny.

Mijała godzina za godziną, a ona przebierała łapkami i chlapała ciągle w tym samym miejscu, ale nie ruszyła się nawet o centymetr. Wtem nagle, od ciągłego chlapania i ubijania zadkiem, wstrząsania i trzepania, ze śmietany zrobiło się masło.

Zdziwiona żabka skoczyła i ślizgając się dotarła do brzegu naczynia. Stamtąd łatwo już wyszła i rechocząc radośnie wróciła do domu.

Anna Chanik-Kowalska – pedagog, psychoterapeuta, interwent kryzysowy

1. Pozwól, że Ci opowiem… bajki, które nauczyły mnie, jak żyć; Jorge Bucay. 2004.

Facebook
Facebook
Facebook
Twitter
Twitter
Twitter
Instagram
Instagram
Instagram